Ego to twój wróg
Ci, którzy mnie znają wiedzą, jakim jestem zmarzlakiem. Zalety płynące z zimna zauważyłem dwa lata temu, kiedy korzystałem z zimnych kąpieli po saunie, ale nie o tym chcę dzisiaj powiedzieć. Od października kusiło mnie, żeby się przełamać i w końcu wskoczyć do zimnej wody. Zaczynałem od chodzenia boso po śniegu(żona kazała;)), zimnych pryszniców po poranym bieganiu itd. Oswajałem się z zimnem, ale morsowanie co rusz przekładałem na wieczne jutro. Akurat tutaj chciałem iść z osobą, która z tego korzysta. Nie wiedziałem co trzeba zrobić przed wejściem, na ile czasu mogę wejść, plus cała reszta pytań i obaw, które zalewały moją głowę. Efektem było notoryczne przekładanie tego na jutro. Jutro poświęcę chwilę, by o tym przeczytać, poszukać informacji w internecie, popytać znajomych. Niedaleko naszego domu znajduje się jezioro, w sumie mamy do niego 2 km, udało mi się nawet znaleźć grupę morsów, pisałem i dowiedziałem się kiedy organizują zjazdy, czy mogę dołączyć. Kiedy uzyskałem już odpowiedź na te pytania ego podsuwało kolejne wątpliwości i obawy. Tworzyło to coraz większy mur.
Idź za ciosem.
Po wielu miesiącach udało nam się w końcu spotkać z naszymi znajomymi. Podczas rozmowy dowiedziałem się że Michał morsuje.
Nie trzeba było długo czekać, aby Michał wymienił całą listę korzyści , jakie daje mu morsowanie. Dzięki temu nawet zabłysnął na antenie radia;)
Czas przełamać tą barierę.
Korzystając z okazji zapytałem, czy mogę dołączyć. Michał nie morsuje w grupie, jeździ sam skoro świt, on, puste jezioro i śpiew ptaków. Oczyszcza głowę, hartuje ciało i naładowuje baterie na kilka dni. Prosić się jakoś szczególnie nie musiałam i oczywiście umówiliśmy się na moje pierwsze morsowanie.
Kilka minut rozgrzewki, przygotowany ręcznik i ja idący w klapeczkach i kąpielówkach do zimnej wody. Ego zaczęło wręcz krzyczeć i zalewać moją głowę obawami i tym zimnem, które mnie otaczało. Pojawiła się chwila zwątpienia i Michał wołający i stojący już w wodzie: NIE ZATRZYMUJ SIĘ!
Wszedłem oczywiście nie na długo, około 2 minuty.
Ale to zrobiłem! Świetna pogoda i obecne warunki sprawiły, że wychodząc nie było zimno, spokojnie się ubrałem i już po kilku minutach zacząłem odczuwać chęć wrócenia do tej zimnej wody!:)
Ego się skuliło, a endorfiny zaczęły pompować mi serce. Śmiech i niedowierzanie, ile czasu walczyłem sam ze sobą, te wszystkie nie potrzebne dialogi, wątpliwości, obawy.
Ten mur tworzymy my sami. Kolejny raz dostrzegłem, ile ograniczeń nakładamy sami na siebie. Cała masa książek i artykułów została na ten temat napisana, przeprowadzano badania, które z łatwością można znaleźć w internecie. Wystarczy chcieć. Ta chęć musi być po prostu większa niż ego. Łatwiej jest po prostu się nie zastanawiać tylko działać, zrobić pierwszy krok, bo gdy zaczynamy myśleć i analizować, to wyobrażamy sobie całą drogę, którą musimy odbyć. Te wyobrażenia często nas gaszą na samym początku. Czasami warto nie myśleć a działać, zrobić ten pierwszy krok. Iść za ciosem. I oddychać, bo to w morsowaniu jest bardzo ważne;)
Nie mogę sobie wyobrazić lepszego miejsca do odwiedzenia w sieci – ten blog to prawdziwa skarbnica wiedzy i inspiracji, gdzie każdy artykuł przynosi nowe spojrzenie na tematy, które mnie interesują, i zachęca do refleksji nad nimi, co sprawia, że codziennie wracam tu z jeszcze większym zaciekawieniem i oczekiwaniem na kolejne wpisy!